Mówiłem, że tak będzie, ale nikt mi nie wierzył! Ha! Na szczęście miałem rację – zabrakło miejsc siedzących na Auli św. Klemensa w tuchowskim domu zakonnym. Na szczęście, bo znaczy to, że spektakl „Chusta nadziei” spotkał się z niezwykłym zainteresowaniem i bardzo ciepłym przyjęciem.
10 grudnia, w kończącym się Roku św. Gerarda, był dniem do którego prowadziły ostatnie tygodnie wypełnione przygotowywaniem scenariusza, strojeniem Auli św. Klemensa, organizowaniem strojów i rekwizytów oraz ustawianiem świateł i dobieraniem muzyki. No i próbami samego spektaklu! Całe seminarium redemptorystów oraz nasi świeccy współpracownicy – przyjaciele, członkowie duszpasterstwa, a nawet członkowie rodzin – poświęcili wiele czasu, by opowiedzieć historię św. Gerarda – opiekuna matek i patrona dobrej spowiedzi – który, choć żył kilkaset lat temu, działa po dziś dzień!
Młode małżeństwo słyszy okrutny wyrok – ich poczęte dziecko będzie chore i jedyna opcja to aborcja. Zdruzgotana matka nie może się zgodzić na taki obrót spraw. Spotyka redemptorystę, który wręcza jej książkę o św. Gerardzie i… chustę. Z pomocą tych dwóch niepozornych przedmiotów, poznaje historię tego Świętego i znajduje rozwiązanie – zaufać Bogu, tak jak zrobił to św. Gerard od Najświętszego Odkupiciela. Nie sposób oddać w kilku zdaniach całego spektaklu „Chusta nadziei”, to trzeba przeżyć. Zobaczyć. Doświadczyć. I mam głęboką nadzieję, ze całe to przedsięwzięcie, choć trochę nauczyło nas nie ufać sobie, ale Jezusowi i spełniać Jego wolę jak On chce, gdzie chce i kiedy chce.
br. Dariusz Dudek CSsR