W związku z Wielkim Postem zwykliśmy podejmować jakieś postanowienia. Często polegają na zrezygnowaniu z czegoś lub na wyborze jakiejś dodatkowej czynności. Postanowienia nie mogą być „sztuką dla sztuki”. Powinny nam pomóc w dobrym wykorzystaniu Wielkiego Postu – zbliżeniu się do Jezusa, rozwoju swoich mocnych stron oraz walce z wadami.
Jak podjąć dobre postanowienie?
Punktem wyjścia jest określenie gdzie jestem na drodze mojego życia: jaki jest mój stan, jakie są moje zalety i wady, jakie są moje relacje z innymi, jak wygląda moja wiara i modlitwa… Należy pamiętać o stanie swojego zdrowia, o wieku, zawodzie…
Kiedy już wiem, gdzie jestem, mogę pomyśleć dokąd zmierzam, jak chciałbym, by wyglądało moje życie w sferze życia osobistego, rodzinnego, zawodowego, duchowego. To moje marzenie winno być realne, możliwe do osiągnięcia, nawet jeśli droga do niego byłaby długa.
Po odnalezieniu mojego „teraz” i wizji na przyszłość mogę pomyśleć o konkretnych celach, które mają mnie zaprowadzić do spełnienia marzenia czy przybliżeniu się do niego. Cel, który sobie wyznaczam winien posiadać kilka istotnych cech:
- Skonkretyzowany – sformułowanie celu powinno być jednoznaczne. Warto go zapisać
- Mierzalny – a więc tak sformułowany, by można było określić stopień jego realizacji
- Osiągalny – cel musi być określony na miarę naszych zdolności i możliwości,
- Istotny – cel powinien być ważnym krokiem naprzód,
- Określony w czasie – należy wyraźnie ustalić, w jakim okresie czasu chcę go osiągnąć.
Wiedząc gdzie jestem, dokąd zmierzam i co chce osiągnąć na drodze, mogę w końcu podjąć konkretne postanowienia, które przybliżą mnie do realizacji celów. Postanowienie to swego rodzaju krok w osiąganiu poszczególnych celów. Także ono powinno być konkretne, mierzalne i osiągalne. Jego ramy czasowe może nam określić cały Wielki Post, a Wielki Tydzień może być sprawdzeniem, na ile udało mi się osiągnąć to, co zamierzyłem.
PRZYKŁAD
Wyobraźmy sobie młodego męża, który rok temu został ojcem. Pracuje w korporacji, a jego praca daje jego rodzinie godziwe utrzymanie. Często jest jednak zmuszony do nadgodzin. Jest wierzącym człowiekiem, stara się modlić codziennie, choć nieraz brakuje mu wytrwałości. Regularnie uczęszcza na Msze.
Marzy o tym, by Bóg stał się bardziej obecny w jego życiu osobistym i rodzinnym. Mocno pragnie być dobrym ojcem i mężem, obecnym w domu, zaangażowanym w wychowanie i rozwój dziecka. Bardzo chce, by jego relacja z żoną była mocna i ciągle się rozwijała.
Ustala pewne cele, które chce osiągnąć. Po pierwsze, chce być częściej obecny w domu, by pomóc swojej żonie w opiece nad ich dzieckiem, nawet jeśli wiązałoby się to ze zmniejszeniem dochodów płynących z nadgodzin. Następnie, chce zadbać o codziennie modlitwę – rano osobistą, a wieczorem z żoną. Decyduje, że raz w tygodniu, znajdzie czas, by wyjść gdzieś ze swoją małżonką.
Mając cele podejmuje postanowienia. Najpierw, porozmawia z szefem i zmniejszy nadgodziny o połowę. Decyduje się wstawać codziennie 10 minut wcześniej, by przeczytać Ewangelię z dnia i ofiarować cały dzień Panu Bogu. Wieczorem zaś, będzie usypiał dziecko, a potem wraz z żoną krótko podziękują Bogu za cały dzień. Postanawia ustalić ze swymi rodzicami, by ci przychodzili do niego raz na tydzień, by zaopiekować się dzieckiem, a w tym czasie będzie wychodził gdzieś ze swoją żoną.
Dariusz Dudek CSsR