Niedziela Palmowa (Niedziela Męki Pańskiej)

Gdy się przybliżyli do Jerozolimy i przyszli do Betfage na Górze Oliwnej, wtedy Jezus posłał swoich uczniów i rzekł im: „Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz znajdziecie oślicę uwiązaną i źrebię z nią. Odwiążcie je i przyprowadźcie do Mnie. A gdyby wam kto co mówił, powiecie: «Pan ich potrzebuje, a zaraz je puści»”. Stało się to, żeby się spełniło słowo proroka: „Powiedzcie Córze Syjońskiej: Oto Król twój przychodzi do ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy”.
Uczniowie poszli i uczynili, jak im Jezus polecił. Przyprowadzili oślicę i źrebię i położyli na nie swe płaszcze, a On usiadł na nich. A ogromny tłum słał swe płaszcze na drodze, inni obcinali gałązki z drzew i ścielili na drodze. A tłumy, które Go poprzedzały i które szły za Nim, wołały głośno: „Hosanna Synowi Dawida. Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie. Hosanna na wysokościach”.
Gdy wjechał do Jerozolimy, poruszyło się całe miasto, i pytano: „Kto to jest?” A tłumy odpowiadały: „To jest prorok Jezus z Nazaretu w Galilei”.

(Mt 21,1-11)

Dzisiejsza niedziela, zwana jest „Niedzielą Palmową”. Określa się ją również mianem „Niedzieli Męki Pańskiej”, gdyż w tym dniu odczytuje się Ewangelię mówiącą o wydarzeniach Męki i Śmierci Jezusa. Kościół zastawia dla nas w dniu dzisiejszym obficie stół słowa Bożego, gdyż odczytywane są w sumie dwie Ewangelie. Jedna czytana jest przed uroczystym, procesyjnym wejściem do budynku kościoła, druga natomiast podczas sprawowania liturgii Słowa. Nasze rozważania skupimy dzisiaj wokół pierwszego fragmentu z rozdziału 21 Ewangelii według św. Mateusza.

Scena ewangeliczna ukazuje nam Chrystusa tryumfalnie wjeżdżającego na osiołku do Jerozolimy. Wydarzenie to jest tak wielkie i doniosłe, że dosłownie wstrząsa całym miastem. Autor opisuje ten moment używając greckiego słowa eseisthe, które oznacza „zatrząść” i używane jest również w kontekście trzęsienia ziemi. Ludzie zrywają się z miejsc i zapewne zostawiając swoją pracę oraz obowiązki biegną, aby zobaczyć przybyłego do miasta Mesjasza. Zrywając pojedyncze gałązki palmy, jak również rozkładając na drodze swoje płaszcze, okazują Mu szacunek, podkreślając zarazem Jego królewską godność. Towarzyszą temu entuzjastyczne okrzyki tłumu, obwieszczające: „Hosanna Synowi Dawida!” 

Z dniem dzisiejszym rozpoczynamy w Kościele tzw. „Wielki Tydzień”. Jezus równocześnie zabiera i zachęca Cię, abyś uczestniczył razem z Nim w samym centrum Jego najważniejszych/wielkich wydarzeń. Chrystus pragnie, abyś był tam, gdzie dzieją się wielkie rzeczy; abyś oderwał się od swoich codziennych zajęć i zmartwień i pobiegł z radością i w uniesieniu na spotkanie z Panem; abyś dał porwać się ludziom, których spotykasz na swojej drodze, ponieważ i nimi posługuje się Bóg, aby się z Tobą spotkać. Ostatecznie, Jezus zaprasza Cię do tego, abyś był we właściwym miejscu i właściwym czasie – tam, gdzie On jest, gdzie On chce, abyś był i towarzyszył Mu w ostatnich dniach Jego ziemskiego życia. Zatrzymaj się zatem, już teraz, kiedy wchodzisz w przeżywanie największych tajemnic wiary i spotkaj się z przychodzącym i królującym Odkupicielem. 

Scena z dzisiejszej Mateuszowej Ewangelii przypomina, że będąc na progu Wielkiego Tygodnia powinieneś wszystko zostawić, patrzeć i przede wszystkim słuchać, ponieważ wkraczający w atmosferze entuzjazmu i radości do Jerozolimy Chrystus, pragnie również wejść w głąb Twego serca i nieustannie je przemieniać, przygotowując zarazem na owocne przeżycie nadchodzącego Triduum Paschalnego – szczytu i centrum wiary chrześcijańskiej.

Norbert Żukliński CSsR

V Niedziela Wielkiego Postu

Jezus zmartwychpowstaje i z martwych podnosi

Siostry Łazarza posłały do Jezusa wiadomość: «Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz». Jezus, usłyszawszy to, rzekł: «Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą».
A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza.
Gdy posłyszał o jego chorobie, pozostał przez dwa dni tam, gdzie przebywał. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: «Chodźmy znów do Judei».
Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już od czterech dni spoczywającego w grobie.
Kiedy więc Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta więc rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga».
Rzekł do niej Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie».
Marta Mu odrzekła: «Wiem, że powstanie z martwych w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym».
Powiedział do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?»
Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, że Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat».
Jezus wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzie go położyliście?»
Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!» Jezus zapłakał. Żydzi więc mówili: «Oto jak go miłował!» Niektórzy zaś z nich powiedzieli: «Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?»
A Jezus, ponownie okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień.
Jezus powiedział: «Usuńcie kamień!»
Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie».
Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?»
Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: «Ojcze, dziękuję Ci, że Mnie wysłuchałeś. Ja wiedziałem, że Mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie tłum to powiedziałem, aby uwierzyli, że Ty Mnie posłałeś». To powiedziawszy, zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce przewiązane opaskami, a twarz jego była owinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić».
Wielu zatem spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego.

(J 11, 1-45)

Słowo z dzisiejszej Ewangelii jest nam bardzo potrzebne w tym czasie strachu i niepewności jutra. Czasie, w którym ciągle słyszymy o kolejnych ofiarach epidemii, w którym wydaje się, że drzwi naszych domów zaryglowały kamienie. Ewangelista Jan przedstawia Jezusa objawiającego nam przez znaki swoje prawdziwe Oblicze, które tak bardzo pragniemy zobaczyć.

Dziś Jezus objawia nam siebie jako Pana życia i śmierci. Ten, który sam zmartwychwstanie, dziś podnosi z martwych Łazarza. Ten, który sam przeniknie mury, dziś każe usunąć kamień z grobu swojego przyjaciela. Tak bardzo przejęła Go jego śmierć, że zapłakał. Czy On nie nazwał także i nas swoimi przyjaciółmi, jeżeli czynimy to, co nam przykazuje? Czy nie powiedział, że nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich?

On oddał swoje życie za nas. Oddał, żeby znowu je odzyskać zmartwychwstając. Co nam pozostaje? Tak jak Marta i Maria – uwierzyć i zaufać, że podźwignie i nas. Uwierzyć w to, że to On jest Panem życia i śmierci. Zaufać Temu, który dla nas daje się przybić do krzyża. Zobaczyć łzy w Jego oczach na nasz widok i pozwolić Mu odsunąć kamień naszego grobu. Grobu lęku, strachu i niepewności. Przyjąć Jego Ducha i być wolnymi dziećmi Boga, które wiedzą że na tym świecie „nie kończy się świat”. Prawdziwy zacznie się później.

Karol Łukaszczyk CSsR

II Niedziela Wielkiego Postu

Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba oraz brata jego, Jana, i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto ukazali się im Mojżesz i Eliasz, rozmawiający z Nim.
Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza».
Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!» Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli.
A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: «Wstańcie, nie lękajcie się!» Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa.
A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im, mówiąc: «Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie».

(Mt 17,1-9)

Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno (Mt 17, 1) 

  • Określenie czasu wydarzenia odnosi się do momentu pytania o to, kim dla tłumów jest Jezus, do wyznania Piotra, że Jezus jest Mesjaszem, do zapowiedzi męki Chrystusa i do Jezusowego wezwania do niesieni swojego, powszedniego krzyża. Zwrot „po sześciu dniach” przywołuje także objawienie się Boga na górze Synaj w czasach Mojżesza.

  • Uczniowie wybrani przez Jezusa na świadków Przemienienia, to ci, których Jezus powołał jako pierwszych i którzy towarzyszyli Mu w Ogrodzie Oliwnym. Ci, którzy są świadkami chwały Jezusa, są równocześnie najbliżej Jezusa, kiedy walczy w Getsemani, aby wypełnić wolę Ojca, aby przyjąć przygotowany dla Niego krzyż.

  • Wprawdzie Ewangelie nie podają nazwy góry, na której dokonało się przemienienie, ale tradycja chrześcijańska dość jednoznacznie wskazuje na Tabor wyróżniający się w swoim otoczeniu, samotną górę położoną w Galilei, która była miejscem walk w czasach Sędziów. C

Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło (Mt 17, 2) 

  • Czasownik „przemienić” (gr. metamorfoo) występuje cztery razy w Nowym Testamencie. Dwukrotnie w odniesieniu do przemienienia Jezusa, dwukrotnie w Listach Pawła w odniesieniu do chrześcijan, którzy dzięki mocy Duch mają się nieustannie przemieniać. Użycie go w formie biernej wskazuje na Boga jako sprawcę tego przemienienia.

  • Przemienienie ujawnia prawdziwą naturę Jezusa jako Boga. Jest tu także nawiązanie do Mojżesza, którego twarz jaśniała na skutek przebywaniu w obecności Boga przez 40 dni i 40 nocy na Synaju. 

A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim (Mt 17, 3) 

  • Mojżesz i Eliasz to dwie postaci niezmiernie ważne dla żydów – reprezentanci tego, co najważniejsze w Objawieniu, czyli Prawa (Tory) i Proroków. 
  • Mojżesz jest największym i najważniejszym prorokiem Izraela, „przyjacielem Boga” (zob. Wj 33, 11), prawodawcą i wodzem w czasie wędrówki do Ziemi Obiecanej.

  • Eliasz zaś to prorok działający w czasach odstępstwa Izraelitów od Boga Jahwe, który broni prawdziwego kultu Boga.

  • W spotkaniu na górze Tabor dostrzegamy prawdę zwięźle wyrażoną w szesnastym numerze Konstytucji Soboru Watykańskiego II Dei Verbum: „Bóg, sprawca natchnienia i autor ksiąg obydwu Testamentów, mądrze postanowił, by Nowy Testament był ukryty w Starym, a Stary w Nowym znalazł wyjaśnienie. Bo choć Chrystus ustanowił Nowe Przymierze we krwi swojej, wszakże księgi Starego Testamentu, przyjęte w całości do nauki ewangelicznej, w Nowym Testamencie uzyskują i ujawniają swój pełny sens i nawzajem oświetlają i wyjaśniają Nowy Testament”.

Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza» (Mt 17, 4) 

  • Piotrowe pragnienie postawienie trzech namiotów w pewien sposób wskazuje, że dla niego te trzy postaci były jednakowo ważne.

  • Namioty nawiązują do czasu, kiedy mieszkaniem Ludu były namioty. Bardzo prawdopodobne, że w dniu Przemienienia Jezusa przypadało Święto Namiotów i Piotr chciał pozostać na czas święta na górze, stosownie do słów Prawa. 

Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!» (Mt 17, 5) 

  • Ewangelista Mateusz podkreśla, że Piotr nie skończył jeszcze swej wypowiedzi, kiedy Bóg mu przerywa i wskazuje na szczególne znaczenie Jezusa. Jego nauczanie jest większe od nauczania Prawa i Proroków.

  • Obłok jest znakiem obecności Boga.

  • Bóg ma upodobanie nie tylko w osobie Syna, ale także w Jego słowach i czynach, gdyż wypełnia On wszystko według zamiaru Ojca.

  • Realizuje się w tym miejscu obietnica, którą wypowiedział Mojżesz wobec ludu: „Pan, Bóg twój, wzbudzi ci proroka spośród braci twoich, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał” (Pwt 18, 15).

Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli (Mt 17, 6) 

  • Upadek na twarz jest znakiem czci oddanej Bogu i Jego posłańcom, lecz równocześnie jest znakiem strachu.

  • Lęk ten płynął z przekonania, że człowiek nie może oglądać Boga i pozostać przy życiu. Podobnie zareagowali żołnierze, którzy przyszli do Ogrodu Oliwnego pochwycić Jezusa, kiedy usłyszeli kim jest Jezus (J 18, 6). 

A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: «Wstańcie, nie lękajcie się!» (Mt 17, 7) 

  • Wezwanie do odwagi towarzyszy momentom szczególnie ważnym w dziejach Zbawienia – powołanie Mojżesza, posłanie Abrahama czy Zwiastowanie Maryi.

  • Zachowanie Jezusa („zbliżył się”, „dotknął”, „nie lękajcie się”) włącza to wydarzenie w linię najważniejszych objawień w historii zbawienia.

  • Tym, co przezwycięża lęk uczniów, jest dotyk i słowo Jezusa.

Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im mówiąc: «Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie» (Mt 17, 8- 9) 

  • Zakaz rozpowiadania o pewnych wydarzenia, tak zwany „sekret mesjański”, wynikał z chęci uniknięcia fałszywego rozumienia osoby Mesjasza. Jezus nie chce być uznany za działacza politycznego.

  • To w świetle zmartwychwstania, pokonanej śmierci, wydarzenia Przemienienia będzie dla uczniów zrozumiałe i stanie się przedmiotem nauczania. W świetle Męki i Zmartwychwstania uczniowie będą zdolni głosić prawdę o Jezusie, Mesjaszu Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym.

Ireneusz Krzywoń CSsR

I Niedziela Wielkiego Postu

Wtedy Jezus został zaprowadzony przez Ducha na pustynię, aby był kuszony przez diabła.
A po czterdziestu dniach i czterdziestu nocach postu poczuł głód.
Wówczas przystąpił do niego kusiciel i powiedział: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, aby te kamienie stały się chlebem.
A on odpowiedział: Jest napisane: Nie samym chlebem będzie żył człowiek, ale każdym słowem pochodzącym z ust Bożych.
Wtedy diabeł wziął go do miasta świętego i postawił na szczycie świątyni.
I powiedział mu: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest bowiem napisane: Rozkaże o tobie swoim aniołom i będą cię nosić na rękach, abyś nie uderzył swojej nogi o kamień.
Jezus mu odpowiedział: Jest też napisane: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, swego Boga.
Znowu wziął go diabeł na bardzo wysoką górę i pokazał mu wszystkie królestwa świata oraz ich wspaniałość.
I powiedział do niego: Dam ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon.
Wtedy Jezus powiedział mu: Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, swemu Bogu, będziesz oddawał pokłon i tylko jemu będziesz służył.
Wówczas diabeł go opuścił, a oto aniołowie przystąpili do niego i mu służyli.

(Mt 4,1-11)

Wyjście na pustynię
Będąc na początku Wielkiego Postu, słyszymy z wielu stron o konieczności ,,wyjścia na pustynię”. Co to oznacza? Czym ma być? Czy chodzi tylko o umartwienia?

Kiedy popatrzymy na hebrajską etymologię słowa pustynia (hebr. mi-dbār) to miejsce z którego przemawia Bóg. Patrząc na opisy ewangelijne możemy zauważyć, że dla Jezusa pustynia jest miejscem, gdzie może odpocząć, wyciszyć się, spotykać się z Ojcem w przerwach między swoją działalnością.

40 dni
Kiedy wychodzimy na pustynię na 40 dni nie chodzi jednak o wyciszenie i odpoczynek. Liczby niosą ze sobą symbole i konkretne przesłanie. Czterdzieści dni to czas jednego pokolenia, symbol dojrzałości, gotowości, nasłuchiwania, to czas oczyszczenia. Doskonale łączymy ten okres z 40 latami, podczas których Izrael tułał się po pustyni, aby być gotowym na wejście do Ziemi Obiecanej. Jest to czas przygotowania i rozeznawania do pełnienia tego czego chce Bóg. Również Jezus, który daje nam przykład we wszystkim, wychodzi na pustynie i przez 40 dni modli się i pości, aby być gotowym do wypełnienia woli Ojca i Odkupienia człowieka. 

Nawrócenie a walka duchowa
Nawrócenie – czyli zmiana myślenia, zmiana pewnych nawyków, zwrócenie się do Boga w konkretnych aspektach naszego życia – które powinno być owocem naszego wyjścia na pustynię nie obędzie się bez stoczenia walki, ofiary, rezygnacji z siebie. Nie bądźmy naiwni licząc na łatwą zmianę, bo gdy przyjdą trudności zwyczajnie z niej zrezygnujemy… Nawrócenie zawsze łączy się z walką, ale owoce są warte tego trudu!

Szatan kusi…
W dzisiejszej ewangelii widzimy 3 stopnie, w których szatan kusi Jezusa. Schemat ten z pewnością wykorzystuje do dziś, kiedy staje do walki z nami, dlatego dobrze jest być tego świadomym.

  1. Pierwsza pokusa dotyczy tego co jest najprostsze i uderza w nasze codzienne potrzeby. Polega na pobudzaniu zmysłów. Może to być potrzeba odpoczynku, głodu, spokoju, poczucia bezpieczeństwa. Pierwszych rodziców demon kusił do skosztowania tego symbolicznego owocu, zwracając ich uwagę i spojrzenie na ten owoc. Chodzi więc o pewną zewnętrzną podnietę, która zachęca nas do dalszych kroków.
  2. Następny stopień kuszenia to upodobanie. Poddajemy się działaniu złego gdy zaczynamy wchodzić z nim w dyskusję. Wiemy, że pierwsi rodzice, gdy zaczęli być kuszeni przez szatana, podjęli z nim dialog i zaczęli przyglądać się zakazanemu owocowi, podważać Bożą miłość, wsłuchiwać się w kłamstwa, które podpowiadał szatan i wątpić w to czym żyli do tej pory. Jezus od razu ucina głowę tej pokusie pójścia na skróty, osiągnięcia celu, bez krzyża, cierpienia i ofiary. Nie wchodzi w dialog z kłamstwem, nie podejmuje rozmowy z szatanem.
  3. Trzeci etap, to przedstawianie fałszywych obietnic. No właśnie fałszywe, a jednak tak często przyjmujemy je jako możliwe… Pierwsi rodzice uwierzyli, że jeżeli skosztują zakazanego owocu, będą mogli poznać dobro i zło, tymczasem utracili zdolność właściwego widzenia. Ich życie zostało napełnione lękiem. Dzieje się tak, gdy na tronie naszego życia nie zasiada Bóg, TYLKO JA, kiedy centrum naszego życia wyznacza kariera, pragnienia, ambicje i aspiracje.

Zbrojownia
Przyjrzyjmy się Jezusowi, który stawia opór złemu. Zobaczmy Jego pokorę, uniżenie, odwagę. Doświadczając słabości ludzkiego ciała, nie poddaje się złu i nie wątpi w miłość Ojca. Uchwyćmy się Jezusa, aby wraz z Nim zmierzyć się z trudami 40 dni pustyni, by po stoczonej walce ucieszyć się owocami prawdziwego nawrócenia się ku Bogu.

Dominik Strychacz CSsR

VII Niedziela Zwykła

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Słyszeliście, że powiedziano: „Oko za oko i ząb za ząb”. A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię ktoś, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.
Słyszeliście, że powiedziano: „Będziesz miłował swego bliźniego”, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził.
A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?
Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski».

(Mt 5, 38-48)

Dzisiejszy fragment Ewangelii jest częścią „Kazania na górze”. Jezus wychodzi na górę, aby dać ludziom nowe prawo („Słyszeliście, że powiedziano…, a Ja wam powiadam: …”). Robi to na wzór Mojżesza, który również na górze daje Izraelitom dziesięć przykazań. Jezus przychodzi ze swoją nauką, która jest doskonałym wypełnieniem tego prawa. Na pierwszy rzut oka wydaje się ono jednak zbyt trudne.

Bóg wzywa nas do czegoś więcej niż tylko do suchego wypełniania przepisów. Pragnie żebyśmy robili to wszystko z miłością do Niego i każdego człowieka. Pragnie naszej świętości. Na wzór tego, który to prawo przyniósł – Chrystusa.

Jakim jestem chrześcijaninem? Czy jestem podobny do Chrystusa? A może jednak jest we mnie pragnienie zemsty, kiedy ktoś zajdzie mi za skórę. Może za wszelką cenę dążę do tego, żeby „moje” było na wierzchu. Może odwracam wzrok kiedy ktoś obok mnie potrzebuje pomocy. Może nawet nie jestem w stanie poświęcić swojego cennego czasu, żeby porozmawiać z drugim człowiekiem.

Jezus zna naszą kondycję i wie, że sami z siebie nie jesteśmy zdolni do dobra. Dlatego daje nam samego siebie. Po to, żeby to On nas przemieniał na swój wzór. Razem ze swoim Ciałem daje nam też swego Ducha, aby prowadził nas i uzdalniał do miłości. Żeby świat poznał, że należymy do Chrystusa. Wystarczy tylko, albo aż, aktywnie poddać się Jego działaniu.

Karol Łukaszczyk CSsR

VI Niedziela Zwykła

Na większą cześć i chwałę Pana Boga Wszechmogącego w Trójcy Świętej Jedynego, a nam na pożytek nasz zbawienny, na VI Niedzielę Zwykłą czyta nam Kościół Święty Matka nasza Ewangelię zapisaną u świętego Mateusza:

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.
Słyszeliście, że powiedziano przodkom: „Nie zabijaj”; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi.
Słyszeliście, że powiedziano: „Nie cudzołóż”. A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa.
Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: „Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi”. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi».

(Mt 5, 20-22a. 27-28. 33-34a. 37)

„Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa…”

Na czym polega sprawiedliwość w wydaniu chrześcijańskim? Jezus mówi, że ma być ona większa niż u faryzeuszów czy uczonych w Piśmie. Sprawiedliwość tych dwóch stronnic żydowskich często ograniczała się jedynie do literalnego przestrzegania nakazów prawa. To, czym uczniowie Jezusa mają ich przewyższać, to sprawiedliwość płynąca z serca. Ona wypływa z potrzeby serca, które trwa w przyjaźni z Bogiem. Serca, które jest oddane w ręce Boga. Wtedy relacja danego człowieka z Bogiem nie będzie ograniczała się tylko do zewnętrznego wymiaru wypełniania prawa, ale będzie oparta na prawdziwej miłości. Taka postawa odzwierciedla relację ojca i dziecka, która nie jest relacją czysto formalną, bez uczucia. A za tak pojmowaną sprawiedliwość Chrystus obiecuje życie wieczne z Bogiem, które jest ostatecznym celem człowieka.

„Słyszeliście, że powiedziano… a Ja wam powiadam…”

Tylko na pozór wydaje się, że Pan Jezus zmienia prawo, którym żyją Izraelici. Ale jak On sam to powiedział w innym miejscu: „Nie przyszedłem znieść Prawa, ale je wypełnić”. Prawo Boże można właściwie zrozumieć jedynie wtedy, gdy patrzymy na nie przez pryzmat Syna Bożego. On jest dawcą prawa i jego interpretatorem. On to prawo uściśla. Zmienia akcenty. Z tego czysto zewnętrznego i bardzo jurydycznego przestrzegania prawa, na ten, który dotyka serca. Chrystus mówi, żeby unikać nie tylko grzechu, ale również tego w czym grzech ma swój początek. Zabójstwo ma źródło w gniewie, cudzołóstwo rodzi się z pożądliwego spojrzenia, a fałszywe przysięgi z niejasnej mowy i krętactwa.

Bądźmy czujni, by grzech nas nie opanowywał i walczmy z tym, w czym ma on swój początek w naszym życiu. 

Patryk Reczek CSsR

V Niedziela Zwykła

Z Ewangelii według świętego Mateusza:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”.

Mt 5,13–16

W przytoczonej Ewangelii Jezus uczy nas o wyrazistości, świetle i pięknie życia. Nie chodzi o to, że nie będzie w nim słabości, że będzie ono doskonałe i usłane różami, ale że będzie święte. A świętość wyraża się w ufności Bogu i podążania w prawdzie ku Niemu. Jezus mówi o blasku dobrych uczynków i smaku miłosiernych czynów. Ktoś może zatem zadać pytanie: ”Czy więc moje uczynki mają być widziane przez innych aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie?”
Słyszymy w innym miejscu jak Jezus przestrzega uczniów, żeby nie czynili dobrych uczynków, aby ich ludzie chwalili (Łk 6, 26). Mówi, aby nie czynili niczego, z czego mogliby mieć jakiś zyski. Dlatego ważnym jest, aby nie kraść chwały Bogu. Czyniąc cokolwiek dobrego czy godnego pochwały nie należy zatrzymywać jej „dla siebie” – ale zawsze skazywać na źródło dobroci – Boga samego, a jeśli cokolwiek zostanie – rozdać bliźnim.
Dlatego w ufnej modlitwie prośmy Jezusa:
„Ocal mnie od bycia pierwszym; ocal moje nogi od ścieżek chwały; ocal moje ciało od przysłaniania Ciebie i innych; ocal mój umysł od chęci posiadania władzy i wpływów; strzeż moich uszu od słów pochwały; ratuj moje ręce od uścisków gratulacji; ocal moje oczy od próżności.
Proszę o pokorę, abym zawsze mógł być drugi; aby moje ręce składały się do modlitwy i klaskały innym; proszę, by moje usta sławiły Ciebie i budowały wspólnotę; aby moje ciało znajdowało się w cieniu mego brata; proszę, aby moje oczy szukały potrzebujących; aby moje uszy były wrażliwe na głos opuszczonych, a umysł uprzedzał prośby bliźnich.
Bo od umycia i ucałowania stóp zaczyna się pokój.
Bądź Panie błogosławiony we wszystkim co żyje. Bądź błogosławiony w tym co stworzyłeś. Tobie chwała na wieki. Amen”

Marcin Wojdan CSsR

Święto ofiarowania Pańskiego

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.

A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego.

Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:

«Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela».

A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.

Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».

Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostawała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.

A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret.

Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

Łk 2, 22-40

Dzisiejsza Ewangelia przenosi nas w przeszłość. Widzimy małego Chrystusa, który razem ze swoimi rodzicami wypełnia starotestamentowy przepis Prawa Mojżeszowego. Tak jak pierwociny owoców, zbóż i warzyw były składane Bogu w ofierze, ponieważ to On jest Stwórcą wszystkiego, co Istnieje, i wszystko od Niego bierze życie, z tego samego powodu ofiarowani Bogu byli także pierworodni synowie. Zgodnie z przykazem Bożym, byli oni przeznaczeni na Jego służbę, ale istniała możliwość wykupienia ich poprzez złożenie ofiary. Choć Biblia nie zawiera opisu tego, co działoby się z człowiekiem, który nie został wykupiony, można przypuszczać, że na wzór młodego Samuela, dorastałby w świątyni pod okiem kapłanów. Mimo tego „wykupienia” Chrystus pozostaje poświęcony Bogu.

Zwróćmy uwagę na dwie osoby, które wychodzą Jezusowi naprzeciw. Dwoje ludzi, którzy są bardzo blisko związani ze świątynią, witają z wielką radością Mesjasza. Kluczowe są tutaj słowa Symeona, który błogosławiąc Świętą Rodzinę, wypowiada proroctwo na temat tego, Kim będzie Chrystus. A będzie to przyszłość „słodko-kwaśna”.

Jeden z biblistów pisze, że, swoim przyjściem i głoszeniem Ewangelii Jezus ustanowił cezurę czasową dla całej historii wszechświata Ta pełnia czasu ma miejsce za każdym razem, gdy człowiek spotyka Chrystusa.

I to jest piękne, że dwoje ludzi, Symeon i Anna, doświadczyli pełni czasu swojego życia w najmniej oczekiwanym momencie, w późnej starości. Dodatkowo, wyczekiwali oni realizacji wszystkich proroctw i nadejścia Mesjasza. Może oczekiwali wielkiego władcy, który rozprawi się militarnie ze wszystkimi wrogami Izraela? Może oczekiwali nadejścia straszliwego Dnia Pańskiego, który miał przynieść sąd nad wszystkimi grzesznikami?

Zdumiewające jest to, że gdy spotkali Chrystusa w najbardziej wyjątkowym momencie i w najbardziej wyjątkowej postaci, rozpoznali Go. Nie wystawiali Go na próbę, ale po prostu błogosławili Boga. A Symeon wykonał najprostszy gest miłości, przytulił dziecko.

Starzec wiedział, że po spotkaniu Chrystusa nic wspanialszego go w tym życiu nie spotka. Całe życie nagle stało się wypełnione, zyskało sens, doszło do swojej pełni…

Chciejmy spotkać Jezusa! Tu i teraz.

Ireneusz Krzywoń CSsR

III Niedziela Zwykła

Na większą cześć i chwałę Pana Boga Wszechmogącego w Trójcy Świętej Jedynego, a nam na pożytek nasz zbawienny, na III Niedzielę Zwykłą czyta nam Kościół Święty Matka nasza Ewangelię zapisaną u świętego Mateusza:

 

Gdy Jezus posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu ziem Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza: «Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego, na drodze ku morzu, Zajordanie, Galilea pogan! Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci wzeszło światło».Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: «Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie».

 Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, Jezus ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi». Oni natychmiast, zostawiwszy sieci, poszli za Nim.

 A idąc stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci: Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.

 I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu.

(Mt 4, 12-23)

 „Tak miało się spełnić słowo proroka”

Ewangelia spisana przez św. Mateusza skierowana była do Żydów. Jako że Izraelici opierają swoją wiarę na słowach Starego Testamentu, Mateusz w całej swojej Ewangelii ukazuje Jezusa jako obiecanego Mesjasza, który wypełnił proroctwa Starego Testamentu. Wielokrotnie przywołuje słowa proroków, które spełniły się w osobie i życiu Jezusa z Nazaretu.

„Galilea pogan”

W czasie kiedy Jezus przyszedł na świat, Galilea uważana była przez Żydów za krainę zamieszkiwaną w dużej mierze przez pogan. Tym którzy wiedzieli, że Chrystus pochodzi z Galilei (w końcu był nazywany Galilejczykiem), trudno było uznać w Nim Mesjasza. Czy może być coś dobrego z krainy pogan? Mateusz udowadnia im jednak, że prorok Izajasz zapowiedział przyjście Zbawiciela właśnie z tamtego terenu.

„Królestwo niebieskie”

Izraelowi najlepiej wiodło się w czasie, kiedy to Bóg był ich jedynym Władcą. Kiedy nie było nad nimi króla ludzkiego. Tęsknoty za tymi czasami szczególnie mocno doświadczali Żydzi w czasach okupacji rzymskiej. Bardzo mocne było w tym czasie oczekiwanie na Mesjasza, który przywróci Królestwo Izraela. Jezus mówi „bliskie jest królestwo niebieskie”. Tym samym wskazuje Izraelitom, że nie chodzi o przywrócenie tego ziemskiego królestwa. Najważniejsze bowiem jest to królestwo, w którym ludzie poddają się pod panowanie Boga.

Powołanie Apostołów

Jezus powołuje następnie 12 apostołów. Ta liczba nie jest przypadkowa. Odwołuje się ona do liczby 12 pokoleń Izraela. Tym samym Jezus zapowiada odnowę całego ludu Izraela. Nie jest on więc jedynie nauczycielem, prorokiem. Jest kimś znacznie więcej. Jest Zbawicielem, który uczyni z ludzkości nowy lud.

„nauczając… głosząc… lecząc…”

Mateusz ewangelista wyraził w tych trzech czasownikach, na czym polegała działalność Chrystusa. Jezus jest nauczycielem – stąd wniosek, że ludzie którzy go słuchają są Jego uczniami. A czego uczy ten Boski Nauczyciel? Uczy nowego życia; uczy na czym polega zachowywanie Bożego prawa; na czym polega najważniejsze przykazanie miłości Boga i bliźniego. Jezus jest również głosicielem. Głosił nastanie nowych czasów. Czasów królestwa niebieskiego. Czasów w których przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie uczyni wszystko nowe. W końcu Jezus jest również lekarzem. Przynosi uzdrowienie ludziom, którzy cierpią w swoim życiu z powodu chorób duszy i ciała.

(!) Nie zapominajmy jednak o jednym. W tym wszystkim towarzyszą mu już uczniowie, których przedtem powołał. To Kościół kontynuuje dziś misję Jezusa Chrystusa. Jezus jest obecny pośród ludzi na różne sposoby. Jednym z nich jest obecność i działanie przez Kościół i w Kościele.

Spróbujmy Go tam zobaczyć!

 

Patryk Reczek CSsR

II Niedziela Zwykła

Słowa Ewangelii dane nam przez Kościół na dzisiejszą Niedzielę motywują nas do zestawienia swojej osoby z pokorą Jana Chrzciciela. Nie jest ona jednak chowaniem się za Jezusem, ani jedynie wskazaniem na Niego i odejściem w cień – wycofaniem się. Pokora Jana to efekt prostej i mocnej wiary, której rezultatem jest ogromne zaangażowanie.

Znakiem pokory Jana jest dziś  również przyznanie się: Nie znałem Go. Byłem tak blisko, a jednak nie rozpoznałem od razu w Nim Zbawiciela. Ten przykład kieruje nas do refleksji nad tym, czy ja znam ludzi, którymi się otaczam, tych, którzy są dla mnie ważni. Wiem kim są i czym się zajmują, ale czy potrafię ich zrozumieć? Być może jest tak, że jednak ich nie znam… W końcu pytanie, które musi paść: Czy znam Jezusa? Kim dla mnie jest Jezus?

Jan, rozpoznając Jezusa, przyrównuje Go do Baranka Bożego. Co to znaczy?

Po Krzyżu i Zmartwychwstaniu dla chrześcijan stało się jasne, co się wydarzyło: Jezus wziął na swe ramiona ciężar winy całej ludzkości: poniósł go do Jordanu. Swoją działalność inauguruje, zajmując miejsca grzeszników. Otwiera ją, antycypując wydarzenia, które będą miały miejsce na Golgocie. Zapowiada dzieło Odkupienia człowieka. Całe znaczenie chrztu Jezusa, niesienie przez Niego „całej sprawiedliwości”, ukaże się dopiero na Krzyżu: chrzest ten jest zgodą na śmierć za grzechy ludzkości, a głos rozlegający się podczas chrztu: „To jest mój Syn umiłowany”, jest znakiem zapowiadającym Zmartwychwstanie.

Być może nie znałeś Go wcześniej. Być może tylko Ci się wydawało, że znasz Jezusa. Być może po prostu nie chciałeś lub nadal nie chcesz Go poznać. Nie zmienia to jednak faktu, że ten Jezus wziął na swoje barki ciężar twojego grzechu i umarł za Ciebie. Spłacił twój dług. Jest w stanie odmienić twoje życie. Co teraz? Jest gotowy Cię przyjąć! Dać Ci się poznawać i prowadzić Cię przez życie do wiecznej szczęśliwości razem z Bogiem w niebie.

Dominik Strychacz CSsR